Marta, cudownie odczarowała moją szafę. Wiecznie w biegu, nie umiałam wykorzystać potencjału swoich ubrań, niektórych nawet nie widziałam bo przysłoniły je te, które od dawna do niczego się już nie nadawały. Ciągle łączyłam ubrania w te same, bezpieczne, ale też nudne już zestawy, żeby jak najszybciej wyjść do pracy.
Zabiłam swoją kreatywność i czułam ogromny ciężar podchodząc do szafy, która kojarzyła mi się tylko z obowiązkiem. „W coś przecież muszę się ubrać” – takie podejście zabija potrzebę wyrażania siebie, bycia w zgodzie ze sobą, w ogóle zatrzymania się trochę dłużej na pytaniu: na co mam dziś ochotę? Co chcę ubrać, a nie co muszę.
Dzięki stworzonym przez Martę zestawom ubrań, poczułam się lekka, szczęśliwa i dużo pewniejsza siebie. A o zaoszczędzonym czasie i dylematach nie wspomnę. To nie tylko remanent w szafie to wielkie porządki w podejściu do siebie i tego jak idziemy w świat, od samego rana.